Geoblog.pl    pawelkaminski    Podróże    w stronę słońca    bien venido a mexico
Zwiń mapę
2014
14
lis

bien venido a mexico

 
Meksyk
Meksyk, San Cristóbal de Las Casas
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 361 km
 
Startujemy o 5 rano z Xeli, miasto jest wymarłe. Przez pół godziny krążymy po mieście, aby zabrać jak największą ilość pasażerów. Nie ma już śladu po wczorajszych blokdach, jedziemy bez przeskód. Na granicy jesteśmy około 11 godziny. Autobus staje prawie co 5 minut, aby ktoś wsiadł czy wysiadł. Naganiacz ciągle krzyczy, strasznie uczęszczany kierunek, myślałem, że kogoś zamorduje.

La Mesilla nie jest dużym miasteczkiem i do granicy można dojść pieszo. Po drodze wymieniamy trochę pieniędzy po kursie, jakiego nie widziałem w całym meksyku. Przekroczenie granicy to formalność. Wsiadamy do collectivo do najbliższego miasteczka, gdzie czeka nas papierologia związana z wjazdem do Meksyku. Niestety system nie działa i siedzimy sobie w parku zastanawiając się jak mamy dojechać do San Cristobal de las Casas. Jakiś zespół ubrany w tradycyjne stroje gra przy przejściu granicznym zbierając pieniądze od przejeżdżających samochodów. Jest po 12 gdy dowiadujemy się, że granica jest znowu otwarta.

Meksyk to zupełnie inny świat. Papier potwierdzający przekroczenie granicy jest jednym z najważniejszych zaraz po paszporcie. Bilety kupujemy na małym dworcu, mamy wybór między droższym, dużym autobusem i małymi busikami. Nikt się nie pcha, nikt nie zatrzymuje busika po drodze, siedzimy wygodnie, każdy na swoim miejscu. Po drodze mijamy piękne widoki doliny przeciętej łańcuchem górskim majaczącym na horyzoncie. Tak właśnie wygląda stan Chiapas, jak z dobrego westernu. Jedyne co nas doprowadza do furii to betonwe ogranicznik prędkości (przed każdą najmniejszą wioską) przed którymi trzeba zwolnić do zera.

Po kolejnych trzech godzinach dojeżdżamy do San Cristobal, ładne miasteczko, położone w górach. Jest dużo zimniej niż w Xeli. Odnajdujemy hostel Puerta Vieja i dostajemy pokój na samej górze budynku, z dużymi oknami, z których widzimy całą okolicę. Idziemy się przejść, znowu jakieś manifestacje - ponoć z powodu zaginionych studentów i braku stanowczej reakcji władz. A my jemy pierwsze meksykańskie tacos z ulicznego stoiska i szukamy busa do Palenque.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
pawelkaminski
paweł kamiński
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 25 wpisów25 5 komentarzy5 98 zdjęć98 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
05.10.2013 - 15.10.2013
 
 
05.10.2015 - 23.10.2015
 
 
08.11.2014 - 07.12.2014